Pierwowzorem tematu było "Isia, ja i faworki:D" lecz Isia, uznała, że to nudne i ma być chrust :P No dobra, więc jest chrust:P Razem piszeemy tą notkę :> Więc tak. Zabrałam się do robienia faworków, lecz zobaczyłam, że nie mam cukru pudru :D Dzwonię do Isi czy ma puder, ma, więc niech przyjdzie- pomoże :D Isia przychodzi:D Ja coś tam mówię, że zimno dziś w kuchni a Isia: "U mnie zimniej.." Ja: "no tak.. jak karton to karton.." <--Chodziło, że mieszka w kartonie :D A potem, kończymy ciasto faworkowe, i całe w mące, to mówi do Isi: "Wyglądasz jak śmietnikowe dziecko" :D I w beke :D Potem, skończyłyśmy te faworki, ja tak patrze, maaało tego.. Mąki nie ma, śmietany nie ma.. Ja mówię, ee.. dajemy mąkę ziemmniaczaną, i mleko:D Ale coś nie wychodziło.. Wsadziłyśmy to jedna na tłuszcz.. Wyglądało dość normalnie, więc sprobowałam.. A tam jaki zonk.. W środku cholera, jak guuuma.. Ble ble ble i fu fu :D [jak to mc mówi] :D
Isia patrzy.. "O BOŻE!! 7!!! Ja miałam być w domu za dwadzieścia siódma!" Ja: No to weź [owiedz, że w kuchni nam się zegarek spoznia" Isia: "Taa...20 min.." Ja: "Ty, a wy w ogole w kartonie macie zegar?" I polewa :> Potem, zrobiłyśmy sobie kolację i dla beki, rzucałyśmy się na chleb, wydzierając go sobie, smarując masłem po 5 cm i w ogole... :D
Aj Isia Isia:D Beeekowa dziewczyna :>