Archiwum 11 stycznia 2004


sty 11 2004 Isia, ja i chrust:D
Komentarze: 3

Pierwowzorem tematu było "Isia, ja i faworki:D" lecz Isia, uznała, że to nudne i ma być chrust :P No dobra, więc jest chrust:P Razem piszeemy tą notkę :> Więc tak. Zabrałam się do robienia faworków, lecz zobaczyłam, że nie mam cukru pudru :D Dzwonię do Isi czy ma puder, ma, więc niech przyjdzie- pomoże :D Isia przychodzi:D Ja coś tam mówię, że zimno dziś w kuchni a Isia: "U mnie zimniej.." Ja: "no tak.. jak karton to karton.." <--Chodziło, że mieszka w kartonie :D  A potem, kończymy ciasto faworkowe, i całe w mące, to mówi do Isi: "Wyglądasz jak śmietnikowe dziecko" :D I w beke :D Potem, skończyłyśmy te faworki, ja tak patrze, maaało tego.. Mąki nie ma, śmietany nie ma.. Ja mówię, ee.. dajemy mąkę ziemmniaczaną, i mleko:D Ale coś nie wychodziło.. Wsadziłyśmy to jedna na tłuszcz.. Wyglądało dość normalnie, więc sprobowałam.. A tam jaki zonk.. W środku cholera, jak guuuma.. Ble ble ble i fu fu :D [jak to mc mówi] :D

Isia patrzy.. "O BOŻE!! 7!!! Ja miałam być w domu za dwadzieścia siódma!" Ja: No to weź [owiedz, że w kuchni nam się zegarek spoznia" Isia: "Taa...20 min.." Ja: "Ty, a wy w ogole w kartonie macie zegar?" I polewa :>  Potem, zrobiłyśmy sobie kolację i dla beki, rzucałyśmy się na chleb, wydzierając go sobie, smarując masłem po 5 cm i w ogole... :D

Aj Isia Isia:D  Beeekowa dziewczyna :>

cyyytrynka : :
sty 11 2004 Idiotki ;)
Komentarze: 4

Ja+ Asia= Idiotki ;)

My to jednak jesteśmy głupie.. ;)  Wczoraj spotkałyśmy się, a że był śnieg, wlazłyśmy w najwięeksze zaspy i przy ludziach udawałyśmy komandosów :P Ja: "Aśka!PAAADNIIIJ!!!" A Aśka pizd w śnieg :P Potem rzucałyśmy się w śnieg, tapllałyśmy:P Najgorsze, że nasi kumple akurat tamtędy przechodzili.. Ale nieważne ;) Potem, poszłłyśmy po zakupy, też było przy tym śmiesznie, bo Asia weszła do warzywniaka, a ja miałam jej portfel- tyle, że zapomniałyśmy:P I ja poszłłam roić szyko sowje zakupy, ona swoje i mieliśmy się spotkać.. I Asia nie miała za co ziemmniaków kupić :P Poprosiła sprzedawczynię, żey poczekała, bo nie ma pieniędzy i znajdzie kumpele :P:P:P :D

A potem to już w ogóle nam odbiło i.... poszłyśmy na sanki :D  Później, przebrałam się i poszłam do Asi, tam grałyśmy w taką grę, tyle, że była z tego polewa, o nasza gra ograniczała się do zatrzymywania ruchu ulicznego, brania autobusu [ nie musze chyba mówić, że autobus jest cięki jak pasztetowa- ciężko się nim jeździ] i rozjeźdźaniu nim wszystkich w mieście :P, a nie wykonywaniu poiwierzonych nam misji ;)

Już mam dobry humor. Teraz soie rysuję :)

Ps. Dzięki, że jesteście! :)

cyyytrynka : :